Strony

poniedziałek, 5 grudnia 2016

Zagubiony w Tobie PROLOG



Cześć wszystkim.
Przedstawiam nowe opowiadanie. Mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie.
Jeśli ktoś znajdzie jakiś błąd, proszę o wskazanie :)

Pisane dla Ali




Zdjęcie autorstwa Marysi Nalepy



Prolog

Siedział na krawędzi dachu. Długo. Zaczęło powoli świtać. Jak na złość nie padało. W takich scenach powinno padać. W książkach jakie czytał zawsze padało.
Kolejny raz zrzucił czarne piórko. Patrzył, jak powoli spadało w dół. Jak tak dalej pójdzie, będzie wyglądać jak oskubana kura, z dziwną mutacją genetyczną.
Był dziwny.

Zamachał nogami. Miał ochotę zdjąć buty – nosił je cały dzień. Zarzucił na głowę kaptur, zanim uporczywe promienie słońca zaczęły dawać mu się we znaki. Nie lubił go. Tego całego ciepła, opalania się, krótkich spodenek.
Kolejne pióro.

Było wręcz idealne. Duże, piękne, czarne jak noc, lśniące w słońcu, opadające coraz niżej, w stronę ulicy. Jakby wykonywało swój ostatni taniec przed śmiercią.
Co wielkiego by się stało, gdyby skoczył? Ktoś by go zobaczył? Raczej uszkodziłby asfalt. Ewentualnie jakąś ławkę. Nie widział dokładnie co było na dole.
Spojrzał jeszcze raz w górę. Chmury zaczęły się robić coraz jaśniejsze. Bawił się, stukając palcami w krawędź. Jak długo będzie to jeszcze robić? Nogi tak fajnie zwisały.
Schował dłonie w rękawy bluzy, tak jak Jackson, kiedy było mu zimno lub Max, kiedy chciał się ukryć.

Skoczył.

*
Słyszała jak wstał. Wyszedł z pokoju. Nie zamknął drzwi. Chodził w kółko po kuchni i usiadł na podłodze. Wiedziała co robi. Prawdopodobnie ryczał jak małe dziecko, starając się jej nie obudzić.
Wstała.

Zarzuciła na siebie bluzę i wyszła z pokoju. Na boso weszła do kuchni.
- Przeziębisz się, Jackson.
Blondyn schował tylko dłonie w rękawy i odwrócił wzrok. Dziewczyna westchnęła. Rzuciła w niego bluzą, Sam chyba umie ją założyć…
Wyciągnęła z lodówki mleko, a z szafki kakao. Zapaliła gaz.
- Co tym razem? Nie ma nowego sezonu tych pedalskich kucyków?
- Przestań udawać, że cię to nie rusza. Byłyście przyjaciółkami.
- Kiedy ostatni raz płakałam? Przestań się użalać.
Chłopak się już nie odezwał. Westchnęła. Wlała mleko do rondelka i kucnęła przy nim. Wsunęła jego dłonie w rękawy bluzy. Miała dziurę na plecach.
- To Adriena. Znowu kradniesz bluzy.

Odgarnęła mu blond grzywkę z oczu i zaciągnęła do salonu. Wróciła do kuchni. Skończyła robić kakao. Postawiła na stole, przed chłopakiem, kubek z napojem. Pewnie i tak nie wypije. Za słodkie czy coś. Spojrzała na niego. Nikłe światło z kuchni oświetlało jego bladą twarz. Jasne blond włosy sterczały na wszystkie strony. Malinowe usta były suche i spękane a duże szare oczy przymknięte. Słodki i dziewczęcy Jackson wyparował. Nawet różowa koszulka z My Little Pony nie ratowała sytuacji.

Zapatrzyła się na niego tak bardzo, że dopiero kiedy białe pióra zaczęły łaskotać ją w nos. Rozłożył skrzydła. Automatycznie zaczęła wodzić opuszkami po delikatnej strukturze. Od kiedy stała się niańką?

Blondyn zasnął obejmując się ciasno ramionami.

*
Biegł coraz szybciej, starając się nad sobą zapanować. Ale łzy leciały dalej. Oddechu zaczęło mu brakować już, jak mijał sklep miłej pani, która zawsze dawała mu zniżki na lizaki. Trzy ulice wcześniej.

Dyszał. Nienawidził tego uczucia. Kiedy coś go goniło, łapało, nie mógł się wydostać. Mimo, że lekarz mówił mu wiele razy: „to siedzi w twojej głowie”, nie mógł uciec. Szybko doszedł do wniosku, że jest szalony. Bardzo chciał teraz do kogoś zadzwonić, ale zwyczajnie nie potrafił.
Osunął się po ścianie i objął kolana ramionami. Pozwolił sobie przez kilka minut płakać, chowając dłonie w rękawy. Czemu wyszedł z domu? Chociaż rano czuł się nawet dobrze…
Zerwał się i zaczął biec. Im bardziej zmęczony będzie, tym szybciej zaśnie. Mniej będzie myśleć.
A jak dobrze mu się śpi w tych chudych ramionach blondyna o malinowym zapachu, lub silnych i bezpiecznych Adriena. Optymalnie, kolana Yuki też były spoko.

Ktokolwiek. Nawet ten głupi i niezdarny chłopak z jego ulicy. Zawsze mówił mu cześć i chodzili razem na lizaki. Chciałby spotkać kogokolwiek…

Wpadł do domu i szybko wziął odpowiednie tabletki. Zdjął tylko buty i padł na łóżko. Słuchał przez chwilę szybkiego bicia swojego serca i urywanego oddechu. Pewnie będzie miał koszmary. Pewnie w nocy będzie szukał wody. Będzie…

Zasnął.

*
Dreptał dzielnie na dziewiąte piętro, niosąc zakupy, dla miłej starszej pani. Jakoś trzeba zarobić, na te sportowe buty, nie?

I wodę truskawkową dla Maxa. Uwielbia wodę truskawkową. Czy też na gumki. Do włosów. Dla tej ślicznej dziewczyny, Samanthy. Nigdy ich nie miała. Klepała go wtedy po głowie, mówiąc, że jest słodki i kochany. Nawet nie zauważyli, kiedy to stało się ich tradycją. On daje jej gumki – ona niszczy mu fryzurę.

Poprawił ubranie i zapukał kilka razy do drzwi. Potem oparł się o ścianę i zaczął przeglądać telefon. Starsze panie potrzebują chwili, żeby dojść do drzwi.
Dokładnie wtedy, kiedy Sam, napisała do niego, że nie będzie jej na treningu, staruszka otworzyła drzwi.

Schował telefon i uśmiechnął się najmilej jak potrafił. Zdjął posłusznie buty i wszedł do środka, zręcznie uciekając przed kotem, którego celem życiowym, było zmasakrowanie jego seksownych łydek.

Rozpakował zakupy, przeskakując z nogi na nogę. Kot miał dziś jakiś napad wściekłości. Syczał i fukał. Przecież nie wyjdzie stąd z poranioną łydką. Jeszcze się wykrwawi czy coś.
- Psik, kocie, zobacz czy cię nie ma w salonie – mruknął i rzucił mu kawałek ryby, którą właśnie wkładał do lodówki.
- Będę śmierdział – westchnął i wytarł dłoń w spodnie.

Uciekł przed kotem, odbierając od kobiety zapłatę za zrobienie zakupów. Kiedy zbiegał ze schodów i chował pieniądze do kieszeni, zastanawiał się czy warto poświęcać swoje łydki, dla kilku groszy, za które nie kupi nawet fajnej bluzy. Wzdrygnął się.

3 komentarze:

  1. Ho Ho Ho
    Dla mnie powiadasz?
    Bardzo dziękuję,
    Intrygują mnie te postacie,
    Czekam na więcej, przecież wiesz,
    Jestem kilka błędów składniowych, ale wybaczam, każdy je robi,
    Są słodcy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dla Ciebie;
      A proszę.
      Bardzo się cieszę;
      Kiedyś znajdę te błędy.
      Słodcy powiadasz?

      Usuń
    2. Hej, bo powinno być jest. Poprawiam. Dekiel wołowy.

      Usuń